Moja szybka interpretacja horoskopu Jamesa Hillmana. Nie znam go ani jako osoby ani jako pisarza. Ale podobno poniższa analiza okazała się niezwykle trafnym opisem jego osoby.
Napisałem ją w reakcji na analizę jego horoskopu w duchu typowym dla astrologii humanistycznej: zaczynanie od od Urana i wokół niego budowanie pewnej teorii (lub coś takiego). A jako astrolog badający techniki klasycznej astrologii, uznałem, że warto dorzucić trochę jej podstawowych elementów, by nadać interpretacjom pewnej struktury. W tekście tym dodatkowo wspominam także o pozycji centaura Chirona, choć nie jest to oczywiście w żadnym razie element astrologii tradycyjnej.
Ascendent Hillmana leży w Raku [zaznaczony kolorem niebieskim]. Władca Ascendentu w Raku to zawsze Księżyc [zaznaczony wyżej na szaro] – tutaj znajduje się w nowiu (koniunkcji ze Słońcem [zaznaczonym na żółto]) w tym samym 10. domu, co wspomniany już Merkury. Księżyc Hillmana oddala się od Słońca i zmierza do planetoidy-centaura Chirona [zaznaczonego na rysunku wyżej kolorem bladoczerwonym]. Chiron sygnifikuje uzdrawianie innych w jakiejś dziedzinie, do którego zmuszają i nakierowują osobiste bolesne trudności w analogicznych sprawach. Czyli pomoc innym w sferze, w której samemu nie ma się łatwo. John Sandbach pięknie opisał 10-domowego Chirona jako konieczność uczciwej pracy służącej polepszeniu sytuacji innych i jakakolwiek praca w nieuczciwej atmosferze przysporzy Właścicielowi Horoskopu tylko poczucia beznadziei.
[Kolorem fioletowym zaznaczono Węzły Księżycowe. Ponieważ leżą zawsze na przeciwko siebie na niebie – mówimy o Osi Węzłów, dzielącej horoskop na pół]
Oś Węzłów Księżyca leży na osi kątowych domów I (ja) i VII (osobiste relacje z innymi). Z mojej obserwacji wynika, że daje to osoby o skłonnościach do psychologii (nie zawsze jako obrany zawód) ale nigdy nie jest to osoba, której łatwo jest żyć w różnych relacjach. Albo wiele się musi z nich nauczyć, często sparzyć, albo daje w relacjach popalić innym – mniej lub bardziej (to już zależy od rozkładu elementów indywidualnego horoskopu).
I małe wyjaśnienie dlaczego wspominam np. o Chironie, skoro pracuję głównie według reguł hellenistycznych i arabskich?
Ja takie wynalazki jak Chiron czy Lilith oglądam tylko jeśli potwierdzają klasyczne reguły. A często, gdy są podkreślone, to służą jako drogowskaz: Hej, astrologu! Spójrz na co ci zwracam uwagę, o, widzisz, skup się na tym zagadnieniu w astrologii klasycznej. Jakby jakaś nowinka nie potwierdzała czegoś co jest w horoskopie to by nie mogła działać. Ale prawda, dość niefortunnie zatytułowałem to „technikami klasycznymi” a pojawił się Chiron. Ale o Chironie na MC po prostu lubię się wypowiadać kiedy go widzę. Tutaj siedzi na nowiu w 10 domu więc też jest aktywny. A przecież nie zaprzecza on reszcie interpretacji, tylko ją pogłębia. Mimo całej miłości do astrologii tradycyjnej, wydaje mi się, że jak mamy horoskop psychologa to jeśli jakieś elementy współczesnej astrologii psychologicznej biją po oczach, to nie ma sensu udawać, że się ich nie widzi. Po prostu jaka osoba taka interpretacja, po części przynajmniej musimy brać zawsze poprawkę czyj horoskop oglądamy. Przeceniać oczywiście takich „Chironów” nie powinniśmy, ale zobaczyć je przecież zawsze nam wolno:)
Leave A Comment